DŁUGO zastanawiałam się, jak w miarę krotkim komentarzu napisać na temat Aleksandra Deyeva.. hmm.
Terapeta duszy? tak piszą inni. JA napisze tak:
Mija już rok, kiedy współpracuje z panem Aleksandrem. Tak, to dobre słowo, współpraca. Nigdy nie daje gotowej recepty na szczęście, poprawę jakości życia, na to jak żyć. Byłam w kompletnej rozsypce, zapaści. Ne widziałam sensu na planowanie przyszłości. Bo nie planowałam przyszłości z sobą.
To on, nauczył mnie. Nauczył mnie wszytkiego. Jak pokochać siebie, jak zaopiekować się sobą tak, bym potrafiła stworzyć dobry i szczęśliwy związek. To dzięki niemu pokonałam wszelkie przeszkody. Nie było mi łatwo, często upadałam. Ale on we mnie wierzył, jak mało kto na tym świecie. Podnosił mnie i kazał iść. Zacząc znowu od nowa, od początku. Jest mistrzem w każdym tego slowa znaczeniu, człowiekiem pełnym ciepła i wyrozumiałości. Zaakceptował mnie taką, jaką byłam. Jaka przyszłam. Poraniona, samotna i opuszczona. Nie oceniał. Nigdy. Zawsze chętny i gotowy do pomocy. Wytrwały w tym co robi. Dzięki NIEMU jestem nowym człowikiem, jestem szczęśliwa. Bez niego, jego wsparcia i pomocy? Nie byłabym w tym miejscu w którym jestem teraz. Jest godnym zaufania człowiekiem. Panie Aleksandrze, jestem szczęśliwa dzięki panu. Nigdy tego nie zapomne. Głęboko wierze, że Bóg( jakby go nie nazwać) któregoś dnia pomyślał : Ja nie mogę się „pokazać”, ale mam ciebie , ty pokaż za mnie- jak życ. Jak być szczęśliwym.. I pokazuje to pan.. całym sobą.