Pisząc te słowa chciałbym zachęcić wszystkich zagubionych i poszukujących do skontaktowania się z Panem Aleksandrem i podjęcia z nim współpracy. Ja zgłosiłem się, kiedy inne próby poradzenia sobie ze sobą wciąż nie dawały rezultatów. Nieustanny niepokój, często lęk, zmęczenie Życiem, gwałtowne zmiany nastrojów, poczucie zagubienia i absolutnego braku jasności w którą stronę mam pójść – tak wyglądał był mój wewnętrzny świat, kiedy zgłosiłem się do Pana Aleksandra.
Odbyliśmy razem niesamowitą, 3-tygodniową podróż. Zakończyła się bardzo niedawno, tym bardziej jednak chcę się podzielić swoimi odczuciami, póki są świeże, nieprzyprószone niedoskonałością ludzkiej pamięci.
Czasami, zwłaszcza na początku, bardzo bolało. Ale musiało boleć. To było oczyszczanie ze śmieci gromadzonych przeze mnie przez wiele lat. to było rozstawanie się z przeszłością i rodzenie się na nowo. Piszac te słowa pragnę zwrócić się do wszystkich tych, którzy w tym procesie skonfrontują się ze swoim bólem, aby się nie poddawali i nie rezygnowali. Aby zaufali: Bogu, sobie i Panu Aleksandrowi. On był dla mnie zawsze mądrym wsparciem, bardzo szczerym, prawdziwym, przekonującym. Czasami kopnął mnie mocno w tyłek – i bardzo dobrze! Ale też czułem, że u podstaw jego pracy jest Miłość, ogromna Miłość do każdego z nas i prawdziwa, czysta, nieustająca łączność ze Źródłem. I myślę, że oprócz Daru, który posiada, ma też dar dobierania sposobu rozmowy do danej osoby. Wie, jak najlepiej do nas dotrzeć i zaprosić do wspołpracy. Bo bez naszej woli, bez naszego otwarcia i chęci przemiany to wszystko „samo” się nie zrobi.
Najlepszym sprawdzianem wartości jego pracy jest jej skuteczność. Jestem dziś innym człowiekiem. Jest wewnętrzny spokój. Rozpoczęły się wielkie zmiany w moim życiu. Zdobyłem się na decyzję, które wcześniej mnie przerażały. Wiele też na swój temat zrozumialem, co daje mi poczucie wewn. siły i zaufania do samego siebie. Teraz, budząc się rano, uśmiecham się do nadchodzącego dnia i do samego siebie 🙂 Bo zjednoczyłem się z tą Prawdziwą Esencją siebie samego i idę teraz przez życie w zgodzie ze swoją prawdą.
Panie Aleksandrze, trudno jest wyrazić wdzięczność za tak wspaniała pomoc. Może najlepszą metaforą będzie łza wzruszenia, która pojawia się na policzku, kiedy przeżywamy coś niezwykle prawdziwego i czystego. Ściskam mocno Pańską dłoń i z całego serca dziękuję.
Ryszard, 48 lat.