Można określić jej jakość, wibrację, zanieczyszczenia, zobaczyć jej blizny i rany. To jest informacja tak obca dla większości ludzi, że nie wiedzą co z nią zrobić, ponieważ poczucie odpowiedzialności za jej stan, za jej zdrowie, jest dla nich zupełnie niezrozumiałe.
Wtedy pytają, w jaki sposób mogą odzyskać lepszy kontakt z duszą, w jaki sposób mogą ją zrozumieć, uleczyć, zaspokoić.
Pragnę tutaj odpowiedzieć na wiele z tych pytań.
Każda rozmowa o duszy rozpoczyna się od uświadomienia faktu, że możemy jej w tej chwili nie posiadać. Ona jest czasami przez długie lata zawieszona poza naszym ciałem, uciekła z niego z powodu trudnych wydarzeń i ciężkich przeżyć, które wypełniły ją cierpieniem, zawiścią, czy wściekłością. Dusza musiała uciec z ciała, bo nie mogła już dłużej wytrzymać tego bólu, który wypełniał nasze życie. Uciekła do świata astralnego, żeby być jak najdalej od nas.
Czasami zdarza się, że dusza jest rozerwana, a jej części rozrzucone po miejscach, gdzie miały miejsce przykre wydarzenia. Rozrywa się, kiedy tracimy bliskich, związki, majątek, zdrowie, miłość. Czasami jej części pozostają w różnych żywotach, kiedy podobnych rzeczy doświadczyliśmy. Bywa też, że dusza jest porwana i uwięziona. Robią to istoty, z którymi mieliśmy konflikt w poprzednich żywotach. W każdym z tych wydarzeń nasza dusza cierpi razem z nami. Żeby zacząć z nią żyć i współpracować, trzeba ją odzyskać kiedy uciekła, posklejać kiedy jest rozerwana, albo wykupić, kiedy została porwana. Pierwsza część pracy z duszą polega na upewnieniu się, że ją mamy, że szczęśliwie z nami przetrwała.
Szczęśliwe i spełnione życie możemy mieć tylko wtedy, kiedy żyjemy w zgodzie z naszą duszą. Każda jest inna, dlatego inne rzeczy nas uszczęśliwiają. To zależy od dominującego elementu duszy, którym może być jeden z pięciu żywiołów: ziemia, woda, ogień, powietrze i przestrzeń. Ważny jest też dominujący element siły życiowej, który też podlega pięciu żywiołom. Dopiero kombinacja obydwu tych elementów stwarza niepowtarzalność naszego życia. To nie jest żadne odkrycie, to jest wiedza znana ludzkości od tysięcy lat. Każdy element duszy i siły życiowej powoduje specyficzny sposób realizacji drogi życiowej, stawia inne cele i priorytety. Poznanie ich pozwala znaleźć własną drogę do siebie. Jedyną, niepowtarzalną i idealnie dopasowaną.
Przychodzimy na świat z konkretnymi wibracjami duszy, które zależą od tego, co osiągnęliśmy w poprzednim życiu. Pokazują jakość naszego człowieczeństwa, mówią jakimi byliśmy ludźmi. Aktualne wibracje duszy pokazują, jak daleko zaszliśmy na drodze, która ma dla niej tylko jeden cel zbliżenie się do Boga. Im wyższe wibracje, tym bliżej Niego jesteśmy. Tylko określona częstotliwość wibracji duszy daje nam możliwość odnalezienia zasięgu do kontaktu z Bogiem. Większość ludzi, którzy mówią, że rozmawiają z Bogiem, w ogóle nie wchodzi na Jego częstotliwość, dlatego odradzam ślepe poddawanie się tzw. przekazom i channelingom. Wibracje naszej duszy zmieniają się w zależności od sposobu życia i sposobu zrozumienia celu posiadania duszy. Jej jedynym celem jest pomóc nam odzyskać drogę do Boga, połączyć się z Nim. Im wyższe wibracje duszy, tym lepszej jakości jest nasza komunikacja z Bogiem. Na tym etapie potrzebne jest zrozumienie, jakie wibracje nasza dusza posiada w tej chwili.
Większość chorób w naszym życiu powstaje z powodu braku równowagi albo zaprzeczenia, czy lekceważenia duszy. Choroba jest ceną, którą płacimy za niewiedzę, za brak wsparcia dla duszy. Im bardziej żyjemy wbrew duszy, tym gorsze choroby nas dotykają. Odzyskujemy zdrowie przez odzyskanie równowagi z duszą, przez podążanie za nią, przez jej wspieranie.
Od tysięcy lat ludzie wiedzą, że istnieją trucizny umysłu, które zatruwają zdolność świadomego życia. Te trucizny to nadmiar negatywnych emocji, które wypełniają nasze życie: gniewu, zazdrości, pychy, pożądania, głupoty. Kiedy te emocje kierują nami, muszą w końcu doprowadzić do emocjonalnego wypalenia, a w końcu ruiny psychicznej. One są silnie destrukcyjne. Każde działanie i każda decyzja podjęta pod ich wpływem, będzie niszczyła nasze związki, przyjaźnie, miłość, współpracę z innymi i nas samych.
Kiedy widzimy szczęśliwych i zrealizowanych ludzi, myślimy często: też tak chcę, też mogę to zrobić, też mogę taki być. I to prawda, tylko że w takich momentach często wpadamy w pułapkę naśladowania. Naśladujemy nasz wzorzec, a nie osiągamy tych samych efektów. Dzieje się tak dlatego, że nie możemy skopiować, przenieść na siebie zewnętrznych wzorców. Jednak szukamy dalej, mając nadzieję, że tym razem się uda. Niestety, znowu się nie udaje. Próbujemy tak wiele razy. Jednocześnie przez większą część życia jesteśmy pod wpływem bliskich, którym ufamy bardziej niż sobie. Każde takie zaufanie kończy się rozczarowaniem.
Kiedy już jesteśmy zawiedzeni tymi poszukiwaniami, kiedy przeżyliśmy wiele rozczarowań, wtedy nieśmiało zaczynamy zdawać sobie sprawę, że musi być inna droga. Właśnie wtedy mamy szansę znaleźć tę drogę w naszej duszy. Nawiązanie kontaktu z duszą pozwoli nam odzyskać siły na podążanie własną drogą. Żeby osiągnąć cel, którego pragnie dusza, musimy być świadomi tego celu i zmian, które powstają na naszej drodze. Podążanie własną drogą wymaga uwagi i zaufania wobec własnej duszy, wtedy możemy dostrzec jej niepowtarzalność. Tylko nasza dusza zna nasze zdolności i możliwości. Tylko ona może pokazać nam drogę, posiada coś, co można by porównać do wewnętrznego GPS-u. Jedynym autorytetem dla niej jest Bóg i tylko z Jego wskazówek korzysta. Nigdy nie powielimy czyjegoś sukcesu. Każdy musi znaleźć swoją drogę, to my ponosimy odpowiedzialność za siebie.
On kształtował się w naszej świadomości przez wiele tysięcy lat. Jego zrozumienie jest wpisane w nas głęboko, a informacje te przechowuje nasza dusza. Jej największym pragnieniem i oczekiwaniem jest nasze dorastanie w połączeniu z Bogiem, wypełnianie się Nim. Ona oczekuje naszego przejścia od postawy Ja jestem kimś, do stwierdzenia po prostu: Ja jestem. Chce żebyśmy pozbyli się oczekiwań, które narzucił nam świat, środowisko, albo rodzina. Pragnie pozostać z nami w samotności, bez pragnień, oczekiwań, wyobrażeń. Stopniowe wchodzenie w połączenie z duszą pozwala nam pozbyć się urojeń i wyobrażeń wobec naszego życia. To pozwala nam pozostać samymi sobą, bez chęci poprawiania, bez chęci bycia lepszymi niż jesteśmy w rzeczywistości.
Często jeździmy po świecie w poszukiwaniu cudownych miejsc. Musimy zrozumieć, że jedyne święte miejsce, które musimy odwiedzić w ciągu naszego życia, znajduje się tam, gdzie mieszka nasza dusza. Wszystkie zewnętrzne miejsca, nawet te uznane za święte, są pamiątką po tym, jak inni wpuścili światło Boga do swojej duszy. Możemy stworzyć własną świątynię w miejscu, w którym dobrze się czuje nasza dusza.
Nasza dusza jest celem i drogą jednocześnie. Dla niej nie ma przeszłości i przyszłości, jest tylko teraźniejszość. To jedyny stan, który zna. To my sami próbujemy wypełniać ją bólem z przeszłości lub lękiem przed przyszłością. Skupienie się na teraźniejszości umożliwi nam odczucie obecności duszy, dotknięcie jej. Ona potrzebuje naszej radości z obecnej chwili, akceptacji siebie i swojego życia. Możemy sobie pomóc, kiedy uświadomimy sobie swoją niedoskonałość i zaakceptujemy prawo do popełniania błędów. Nigdy tak naprawdę nie jesteśmy w stanie zejść z naszej drogi, choć często próbujemy to zrobić. Możemy zapomnieć na jakiś czas, stracić kierunek, zagubić się. Końcowy stan, który nasza dusza pragnie osiągnąć, to moment, w którym nie jesteśmy już w stanie odróżnić, gdzie kończymy się my, a zaczyna Bóg i odwrotnie.
Te osiem części jest konieczne do zrozumienia i zaakceptowania drogi, którą musimy przejść. Wszyscy przychodzimy na świat z ogromnym wewnętrznym pragnieniem odzyskania Boga. Kiedy to sobie uświadomimy, to zrozumiemy, że tylko podążając za duszą, korzystając z jej pomocy, możemy dotrzeć do celu. Szukamy Boga w każdej chwili naszego życia, tylko że robimy to nieświadomie. Im bardziej jesteśmy świadomi swojej podróży, tym lepsze efekty daje poszukiwanie, tym bardziej wypełniamy się trwałym szczęściem w życiu.
Aleksander Deyev